Pamiętacie te czasy, kiedy w poniedziałek bez pytania wiedzieliście, co będzie na obiad, bo w każdym porządnym domu była pomidorowa na niedzielnym rosole? No więc jest szansa zasmakować dzieciństwa i w poniedziałek zrobić coś na resztkach z niedzielnego bulionu. Tym razem nie o wywar chodzi, a o warzywa, które Wam zostały. Nie jest to nic skomplikowanego, ani wyszukanego. Ale dla mnie to niezła szama, dla mojego chłopaka też, więc dla tych, którzy wybitnych wymagań nie mają, to całkiem satysfakcjonująca propozycja na przetworzenie resztek.
To, ile czego potrzeba, zależy ile macie warzyw z rosołu. Te proporcje pasują na około 300 ml warzywnej pulpy.
SKŁADNIKI
1 spora cebula
2 ząbki czosnku
1/2 kostki tofu (możecie dać całą, będzie na bogato^^)
200 ml przecieru pomidorowego
1 łyżeczka słodkiej wędzonej papryki
2 łyżeczka słodkiej papryki
2 łyżeczka bazylii
2 łyżki jasnego sosu sojowego
warzywa z bulionu
garnek/patelnia, ogień, łyżka, woda, no i makaron.
Na patelnię wrzućcie czosnek i cebulę i krótko podsmażcie. Kiedy wszystko się zeszkli, dodajcie rozgniecione widelcem tofu (co by przypominało mięso mielone). Smażcie, aż wszystko będzie lekko przesmażone, znaczy takie…. ciemniejsze (nie brunatne!) Dodajcie zblendowane warzywa z niby-rosołu i przecier pomidorowy. Jeśli – tak jak my – żyjecie w luksusie domowych przetworów ^^ i macie własne przeciery, musicie dobrać sobie proporcje według smaku, bo jeden domowy przecier drugiemu nierówny.
W tym czasie w szklance zaparzcie w odrobinie wrzątku obie papryki i bazylię. W ten sposób nie będziecie mieć suchych badyli w sosie – warto tak traktować suszone zioła, chyba, że mają wylądować w zupie. Kiedy sos na patelni zacznie bulgotać, wlejcie zioła, dodajcie sos sojowy i pieprz (ja lubię ziołowy). Gotujcie jakiś czas (ile wytrzymacie, bo zapach będzie dosyć przedni). Podawajcie z makaronem (cóż za odkrycie) i – gdyby komuś brakowało niby-sera – z płatkami drożdżowymi.
Boł apeti!
Comments